Chroń, Panie, wątłą mojej duszy zieleń Od podeptania i martwych spopieleń, Abym wśród życia Ostatniej Wieczerzy Czuł jej aromat balsamiczny, świeży.
I niech, rozpięty na krzyżu konania, Nie widzę słońca, co w pomrok się skłania, Lecz niech mi wiara, Matka Boleściwa, Wskaże dal, gdzie się świt nowy odkrywa.