Komentarze: 5
Zrobiłam się nadzwyczaj spokojna. I taka jakaś nie do życia dzisiaj. Mam jakieś dziwne zachcianki ostatnio. Sok pomarańczowy chodził za mną od kilku dni. I oscypek. I ser pleśniowy. Oliwek mi się też ostatnio chciało. A teraz mandarynek. Bo truskawek mam już przesyt. Jak zachciało mi się jabłek to pobiegłam do sklepu po płyn do kąpieli o zapachu zielonego jabłuszka. Ciekawe co zrobie tym razem. O! I jeszcze bym się napiła soku bananowego. I Baunty jeszcze. I wszystko, co kokosowe. I... i... Ajj Anka! Maruda!
Jak zwykle w głośnikach muzyka. Jak zwykle (ostatnio) muzyką tą jest smętne Other albo coś w rodzaju Jazz. Jak nie zawsze żaluzje odsłonięte bo w końcu pogoda jest zbyt ładna, żeby na nią nie patrzeć. Będę wyglądać przez okno tak długo, aż zniechęce się do tej pogody i znów z zasłoniętymi żaluzjami czekać będę na coś bardziej pochmurnego i mniej nudnego. I to wszystko tylko po to, żeby znów się zniechęcić i tęsknić za słońcem. Anka! Maruda!
Mam wielką ochotę być teraz właśnie nad jakąś wodą. I wpatrywać się to na wodę, to na niebo - renesansowe.